Mieszkanie Elizabeth, New York, USA
Pół roku później ( późna jesień)
Niedziela. Mój ulubiony dzień tygodnia. Mogę spać do której zechcę tylko po to, żeby przenieść się na kanapę. Tak zrobiłam i tym razem. Rozsiadłam się wygodnie na kanapie z niezbyt zdrowym jedzeniem i włączyłam telewizor. Uwielbiam tak spędzać czas. Reszta tygodnia jest u mnie bardzo intensywna. Praca, spotkania z nowymi artystami, pisanie piosenek, spotykanie się ze znajomymi, ogarnianie domu i mój pies. Tak kupiłam sobie psa. Nancy mnie do tego namówiła. Powiedziała, że to będzie nowy początek. Wabi się Alaska.
Alaska właśnie wskoczyła mi na kolana. Spojrzałam na zegarek. 14. Za pewnie chcę wyjść na dwór. Szybko się przebrałam, włożyłam kurtkę i buty i razem z Alaską wyszłyśmy z mieszkania. Zbiegłyśmy po schodkach i po chwili byłyśmy na dworze. Przeszłyśmy kawałek i znalazłyśmy się w małym parku. Puściłam Alaskę ze smyczy i usiadłam na ławce.
Poczułam wibrację w kieszeni. Wyjęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Nancy.
- Halo?
- El, potrzebuje twojej pomocy. Luke ma przyjść do mnie na kolacje a ja nie wiem co ugotować! Proszę pomóż mi!
- Za ile ma przyjść?
- Za 3 godziny.
- Zrobię zakupy i do ciebie przyjdę.
- Dziękuje ci jesteś kochana.
- Podziękujesz mi później. Dobra kończę bo muszę odstawić Alaskę do domu.
- No dobra pa.
Wstałam z ławki, złapałam Alaskę i pognałam do domu. Nici z leniwej niedzieli. Wzięłam potrzebne rzeczy i wyszłam z mieszkania. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do sklepu. Zrobiłam zakupy i ruszyłam w stronę mieszkania Nancy.
Po 15 minutach byłam już pod jej domem. Otworzyłam drzwi i od razu skierowałam się do kuchni.
- El, to ty? - usłyszałam krzyk Nancy.
- Tak!
Wyjęłam miskę, potrzebne składniki i zaczęłam robić ciasto. Miałam robić tylko kolacje, ale mam dużo czasu, więc zrobię ciasto czekoladowe. Wymieszałam składniki i przełożyłam masę do tortownicy. Włączyłam piekarnik i włożyłam do niego ciasto.
Miałam coraz mniej czasu, więc wzięłam się za kolację. Postanowiłam zrobić spaghetti. Wstawiłam wodę na makaron i zajęłam się sosem.
Po godzinie wszystko było już gotowe. Pokazałam Nancy co i jak, pożegnałam się z nią i wróciłam do siebie. Od razu rzuciłam się na kanapę.
Mieszkam tu już pół roku, ale nie czuje się aż tak bardzo komfortowo. Nigdy nie mieszkałam sama. Przez prawie całe życie mieszkałam z rodzicami a później mieszkałam z Nim. Trudno było mi wrócić do normalności po rozstaniu. Znam Go praktycznie całe życie. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że kiedyś Go zabraknie w moim życiu. A jednak. Nie widziałam Go ani reszty chłopaków od pół roku, czyli od naszego rozstania. Chociaż nie stwarzam pozorów, uśmiecham się, śmieje, wychodzę z przyjaciółmi to jednak ciągle mam Go w pamięci. Nie potrafię o Nim zapomnieć. Czasami zastanawiam się co robi, czy ma kogoś, czy chodź raz po naszym rozstaniu pomyślał o mnie. Wiem, że to głupie. Powinnam Go nienawidzić za to, że mnie zdradził, ale nie potrafię. Po zerwaniu nie chciałam Go znać. Nie chciałam Go widzieć, ale teraz jest zupełnie inaczej. Brakuje mi go.
Poznałam kilku facetów, ale żaden nie dorastał Mu do pięt . Każdego porównuje do Niego.
Rozmawiałam o tym z Nancy. Powiedziała mi żebym o Nim zapomniała. Że nie ma sensu drążyć przeszłości. Może ma rację, może nie. Powinnam zacząć żyć nie patrząc na innych, ale nie wiem czy potrafię.
Kiedy ostatnio byłam na randce to czułam się tak jakbym Go zdradzała. Nie powinnam się tak czuć. Bo w końcu to On mnie zdradził a nie ja Jego.
Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam Jasona.Poznałam go pół roku temu dzięki Nancy. Zaprzyjaźniliśmy się praktycznie od razu. Wiem, że on chcę czegoś więcej, ale ja od razu mu powiedziałam, że nie jestem nim zainteresowana, ale Jason jest uparty i ciągle mnie podrywa.
- Cześć piękna! Masz może ochotę na spędzenie wieczoru ze mną? - spytał się wręczając mi kwiaty. Herbaciane róże, moje ulubione. Uśmiechnęłam się na ich widok.
- Właściwie to i tak nic nie robię. - odpowiedziałam. - Tylko musisz dać mi trochę czasu. Muszę się przyszykować.
- Mogę czekać i wieczność. - powiedział wchodząc do mieszkania. Zaśmiałam się i zaprowadziłam go do salonu. Włożyłam kwiaty do wazonu i wlałam do niego wodę.
- Dobra to ja idę się przyszykować a ty zaczekaj tutaj. Czuj się jak u siebie. - weszłam po schodkach na piętro i poszłam znaleźć coś do ubrania. Nie wiem gdzie mamy iść, więc postawiłam na czarne rurki, białą mgiełkę i czarne szpilki. Dobrałam do tego kilka dodatków i poszłam się umalować. Zrobiłam na szybko kreski i pomalowałam rzęsy. Przejechałam bezbarwną pomadką po ustach i byłam gotowa. Zeszłam na dół i sprawdziłam czy mam wszystko w torbie.
- Wyglądasz ślicznie. - powiedział Jason stając obok mnie.
- Dzięki. To gdzie idziemy? - spytałam wkładając płaszcz.
- Do kina. - powiedział. - Załóż czapkę i szalik bo jest zimno.
- Dobrze tato. - powiedziałam na co Jason pokazał mi język. Zrobiłam to co kazał i wyszliśmy z mojego mieszkania. Zamknęłam je i weszliśmy do windy. Nacisnęłam guzik z 0.
- Na co idziemy? - spytałam.
- Na film.
- To akurat wiem idioto. - wyszliśmy z windy i udaliśmy się do samochodu Jasona.
- Ej bez takich!
- No okej. To jak?
- Idziemy na "Casanova po przejściach". Film Allena, więc musimy na niego pójść. - Jason jest wielkim fanem Woody'ego Allena. Widział wszystkie jego filmy, ma z nim nawet zdjęcie i jego autograf.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę kina. Przez całą podróż gadaliśmy o powoli zbliżających się świętach. Szczerze mówiąc to nie wiem jak to teraz będzie wyglądało. Święta spędzałam z moją rodziną i Jego rodziną. Nie rozmawiałam jeszcze o tym z mamą, ale najprawdopodobniej tym razem Jego rodzina jedzie do dziadków. Gdyby się okazało, że mamy spędzić razem święta to chyba bym została sama w NY.
Nie zniosłabym dziwnej atmosfery. Byłoby niezręcznie.
- Jesteśmy. - powiedział Jason. Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do kina. Jason poszedł kupić bilety a ja na niego czekałam. Kupiliśmy jeszcze popcorn i weszliśmy do sali w której miał odbyć się seans.
Usiedliśmy na swoich miejscach i czekaliśmy na rozpoczęcie filmu.
********************************
Tadam! Jest jedynka, mam nadzieje, że się spodoba choć jednej osobie i ktoś zechciałby skomentować, - Ola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz